czwartek, 7 września 2023

Phyto - moc roślin w mojej codziennej pielęgnacji

 Powracam! Skąd ta przerwa? Gdzie byłam i gdzie teraz jestem… może opowiem Wam kiedyś. Dużo się zmieniło, chciałabym zmienić formułę bloga na bardziej kosmetyczną niż modową, więc teraz powracam z rekomendacją i to nie jest reklama. Dlatego zapraszam…



Nie jest łatwo okiełznać moje włosy. Dlatego szukam pomocy w dobrych kosmetykach. Probowałam naprawdę wielu rozwiązań i na ratunek przyszedł mi Phyto. Znam tą markę od dawna. Pamiętam jak pare-naście lat temu zarabiając moje pierwsze pieniądze kupowałam Phyto mimo, że w moim portfelu często słychać było głuchą cisze i świerszcza… Teraz po latach przyznam, że mogę sobie pozwolić na testowanie droższych produktów, a w tym wypadku na powrót do dobrych domowych zabiegów beauty.



Nie chce Wam opisywać każdego produktu, bo znajdziecie je na każdej innej stronie, chciałabym bardziej powiedzieć o tym co zmieniły produkty Phyto w moich włosach. Używam ich od miesiąca więc niedługo. Przeważnie są to produkty z keratyną, na włosy suche, puszące się, bo tu gdzie mieszkam jest dużo wilgoci. I już wam powiem, że jestem fanką Phyto. I zapewniam, że produkty kupiłam sama i nie jest to płatna reklama. 

Moje włosy są teraz miękkie i nie plączą się. To przyjemność rozczesywać je po umyciu i zostawić włosy schnące na wietrze, nie wypadają już w takiej ilości, bo dzięki masce moje włosy są nawilżone i nie mam już kołtunów. Odzyskały blask, są lśniące i wyglądają naprawdę zdrowo!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Followers / Obeserwatorzy